Zmarzlik wygrywa w Manchesterze! Finał był dla niego stresujący

Bartosz Zmarzlik triumfował w drugiej rundzie Grand Prix w Manchesterze. Podczas finałowego biegu nie zabrakło stresowych momentów
Bartosz Zmarzlik ponownie, że jest najlepszym zawodnikiem na świecie. W sobotniej rundzie Grand Prix w Manchesterze to właśnie Polak triumfował przed Bradym Kurtzem. Dzień wcześniej również było podium, ale druga lokata na nim, choć również przed Australijczykiem, więc gdy wszyscy mówili, że Kurtz odrobi do Zmarzlika na swoim domowym torze, to mistrz postanowił pokazać, że się mylą i to on wyjechał z Manchesteru z jeszcze większą przewagą.
Falubaz na noże z GKM Grudziądz! Tylko zwycięstwa dają play-off Ekstraligi
Motor Lublin szokuje! Nie Hampel, a Pawlicki na przyszły sezon?!
– Od pierwszego biegu czułem się wyśmienicie. Na ten wyścig zmieniłem coś, by nie zestresować się przed finałem i naprawdę, wyjątkowo dobrze jeździło mi się w Manchesterze i nie jest on taki zły, jak o nim pisano wcześniej. Wszystko grało, mój team zrobił kapitalną robotę. Zarywają noce, by motocykle były naprawdę fajne oraz przyjemne, a ja nie muszę się o nic martwić. – mówił w wywiadzie dla Eurosportu Zmarzlik.
Podczas rozmowy Zmarzlik również wypowiedział się o rodzinie, która jest dla niego bardzo ważna. – Dzieci wspierają i pchają dalej, by robić to na ich oczach i to jest dla mnie wyzwanie, by w moim wieku pamiętały, co tata robił. To jest dla mnie mega ważne, ale to też zasługa żony, która nie ma lekko, kiedy nie ma mnie w domu. Ale wracam już, tęsknię za polskim śniadaniem, bo tutaj średnio było.
Wyścig finałowy na początku układał się pod dyktando Brady’ego Kurtza, który wygrał start i po krawężniku wyjechał z pierwszego łuku na prowadzeniu. Bartosz Zmarzlik zaczął od samego początku krążyć po zewnętrznej i nabierał takiej prędkości, że Australijczyk po prostu nie miał szans, by go powstrzymać, choć na początku wyścigu wydawało się, że „Kangur” ma przewagę.
– Trochę się stresowałem, bo pierwszy łuk nie był korzystny, ale można było budować prędkość, o ile ktoś nie wystawił koła, a tak się stało. Wiedziałem, że muszę przynajmniej dwa-trzy razy dotknąć płotu, by motocykl się wyprostował i nabrał fajnej prędkość. – zakończył.
Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin odniósł swoje 29 zwycięstwo w cyklu Grand Prix. Okazja do 30 triumfu już w najbliższą sobotę 21 czerwca na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie, czyli na torze gdzie się wychował. Tam również odniósł pierwszą wygraną w mistrzostwach świata, a teraz może dobić już 30.



- Unia Leszno dokonała niemożliwego! Trener skomentował spektakularny powrót [Wideo]
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”