Żużel. Władze zajmą się zachowaniem Macieja Janowskiego i jego mechanika!

Żużel. Zachowanie Macieja Janowskiego spotka się z konsekwencjami?! Komisja Orzekająca Ligi zajmie się sprawą zawodnika i jego mechanika!
Nie milkną echa ostatnich dni w środowisku żużlowym. Nadal głośnym tematem jest drugie z piątkowych spotkań PGE Ekstraligi. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa mierzył się z Betard Spartą Wrocław. Jednym z najbardziej zapamiętanych momentów jest czerwona kartka dla Macieja Janowskiego. Prezes Speedway Ekstraligi zapowiada możliwe wyciągnięcie konsekwencji wobec zawodnika.
Żużel. Komisarz toru PGE Ekstraligi pokazuje środkowy palec kibicom! Skandaliczne ujęcia!
Falubaz na noże z GKM Grudziądz! Tylko zwycięstwa dają play-off Ekstraligi
Po makabrycznym upadku w wyścigu czternastym na torze doszło do kuriozalnych scen. Maciej Janowski, siedząc na przyczepce, wdarł się w bardzo ożywioną dyskusję z komisarzem toru Tomaszem Walczakiem. Po chwili wyraźnie zdenerwowany kapitan Sparty rzucił czymś w kierunku komisarza. Spotkało się to z konsekwencjami w postaci czerwonej kartki. Mogą być one większe, a sprawą zajmie się Komisja Orzekająca Ligi. Weźmie ona również pod lupę zachowanie mechanika Macieja Janowskiego, o którym wypowiedział się Wojciech Stępniewski.
– Zarzucanie Komisarzowi Toru, że stał nieopodal zawodnika, jest absurdalne. To właśnie w parku maszyn i na torze – w zależności od tego, gdzie dzieje się akurat „akcja” musi być Komisarz. Zachowanie Macieja Janowskiego oraz jego mechanika, bo z oficjalnych dokumentów wynika, że mechanik zawodnika nie tylko naruszył nietykalność osobistą Komisarza, ale także Kierownika Drużyny Gospodarzy – było skandaliczne. Tym zajmie się KOL. Tak samo jak postawą żużlowca w stosunku do Komisarza Toru. Mogę powiedzieć jasno – nie ma zgody na agresję. I choć zamroczony Maciej po upadku może być w pewnym stopniu wytłumaczony, to już jego mechanik nie – mówił Stępniewski w rozmowie z ekstraliga.pl.
Po wydarzeniach z piątku między innymi w internecie pojawiły się zarzuty kibiców w kierunku pracy zarówno komisarza toru jak i sędziego zawodów. Swoje jasne zdanie na temat pracy Bartosza Ignaszewskiego i Tomasza Walczaka przedstawił natomiast prezes Speedway Ekstraligi, który w pozytywny sposób ocenił pracę obu panów.
– Bez zarzutu. Obaj prawidłowo wykonywali zadania – przyznał.
Ostatecznie meczu nie dokończono i zdecydowano się zakończyć go po trzynastu rozegranych wyścigach. Powodem takiej decyzji był stan nawierzchni częstochowskiego owalu, który na dalszej od krawężnika części łuków nie nadawał się do bezpiecznej jazdy. O takim działaniu zdecydowali w porozumieniu sędzia z komisarzem, a tak zostało ono wytłumaczone przez Stępniewskiego.
– To właśnie od tego jest Sędzią, aby w porozumieniu z Komisarzem Toru oceniać stan toru. Sędzia po konsultacji z Komisarzem Toru uznał, że wytworzony rant nawierzchni stał się zbyt niebezpieczny dla dalszego kontynuowania zawodów. Wziął pod uwagę godzinę, czas, który musiałby zostać poświęcony na ewentualną próbę jakiegokolwiek działania, obie drużyny przystały na propozycję zakończenia meczu. Tutaj skorzystano w procesie decyzyjnym z czasu, który był w wyniku naprawiania bandy – wspomniał prezes Speedway Ekstraligi.



- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025