Żużel. „Nie chcemy tego rzucić”. Start Gniezno walczy o przyszłość klubu

Spis treści
Start Gniezno wciąż walczy o życie! Działacze, miasto i sponsorzy szukają sposobu, by uratować żużel w Pierwszej Stolicy
To pierwszy pozytywny sygnał dla kibiców, którzy w ostatnich tygodniach z niepokojem śledzili doniesienia o trudnej sytuacji Startu Gniezno. Choć klub znalazł się w kryzysie, pojawiło się światełko w tunelu. Władze prowadzą rozmowy z miastem i partnerami biznesowymi, które mają pomóc w odbudowie drużyny i uratowaniu żużla w Gnieźnie.
Klub bez prezesa, ale z nadzieją
Formalnie Paweł Siwiński nadal pełni funkcję prezesa, jednak w praktyce klub jest dziś bez sternika. Nie wiadomo jeszcze, kto przejmie stery, ale po raz pierwszy od dawna padły słowa, które dają nadzieję na lepsze jutro.
– Nie po to tyle zrobiliśmy w ciągu trzech ostatnich lat, żeby teraz to wszystko rzucić – powiedział w rozmowie ze sportowegniezno.pl Tomasz Adamski, jeden z działaczy Startu, który jest wymieniany w gronie potencjalnych następców Siwińskiego.
Adamski uczestniczył w piątkowym wyjazdowym posiedzeniu Komisji Sportu, która odwiedziła stadion Startu. Radni chcieli zobaczyć, w jakim stanie jest obiekt i jakie inwestycje zostały wykonane w ostatnich dwóch latach. Podczas spotkania dużo mówiono także o przyszłości klubu, jego finansach i rezygnacji obecnego prezesa.
Rozmowy z partnerami trwają
Jak przekazał Adamski, klub prowadzi szereg rozmów z dotychczasowymi sponsorami. Większość z nich nie zamierza odwracać się od Startu i chce dalej wspierać żużel w Gnieźnie. – Mamy za sobą sporo rozmów z chętnymi podmiotami, które deklarują partycypowanie w nowym projekcie. Mam tutaj na myśli zaangażowanie się także w funkcjonowanie klubu – organizacyjnie i finansowo – przyznał działacz.
Jak dodał, problemem jest dług, który ciągnie się od kilku lat. – Przez ostatnie trzy lata zamykaliśmy budżet niemal na zero. Problem w tym, że przejęliśmy klub z długiem, który ciągnie się do dziś. On jest bardzo podobny do tego, który był w chwili naszego przyjścia. Spłata zobowiązań z sezonu spadkowego ciągnie się za nami do dziś – podkreślił Adamski.
Żużel. Jakub Jamróg wygrywa Memoriał Krystiana Rempały! Decydował bieg dodatkowy
Miasto wspiera żużel
W spotkaniu wziął udział również prezydent Gniezna Michał Powałowski, który jasno zadeklarował dalszą pomoc miasta. To istotny gest po serii niefortunnych wypowiedzi byłego prezesa Pawła Siwińskiego, który wcześniej publicznie krytykował samorząd za rzekomy brak wsparcia.
Radni nie kryli oburzenia jego słowami. – Nie słychać krytyki ze strony innych gnieźnieńskich klubów, które otrzymują dużo mniejsze pieniądze. Może był pod wpływem emocji, ale nie można mówić, że zła atmosfera na linii klub–miasto skutkowała brakiem wyniku sportowego Startu – stwierdzili. Tomasz Adamski i Radosław Majewski jednoznacznie odcięli się od tych wypowiedzi, przyznając, że Siwiński został „poproszony” o niewypowiadanie się już w imieniu klubu.
Decyzje w ciągu dwóch tygodni
W najbliższych dniach działacze mają zdecydować, kto przejmie funkcję prezesa i jak poradzić sobie z zaległościami finansowymi. Wiele zależy też od ostatecznych deklaracji sponsorów. – Kluczowe decyzje zapadną w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Trzy najważniejsze obszary to obsada fotela prezesa, spłata zadłużenia oraz wsparcie partnerów biznesowych. To warunki, od których zależy przyszłość żużla w Gnieźnie – podsumowują działacze.
Dla kibiców to pierwszy od dawna sygnał, że mimo trudnej sytuacji nikt nie zamierza „rzucić” Startu na pastwę losu. Klub wciąż walczy o to, by w kolejnym sezonie czerwono–czarni ponownie pojawili się na torze.



- Żużel. Stal Gorzów otrzyma kredyt? Wiceprezes ujawnia skąd wzięło się zadłużenie!
- Żużel. „Nie chcemy tego rzucić”. Start Gniezno walczy o przyszłość klubu
- Żużel. Kontrowersja z udziałem Dominika Kubery! Błąd i wykluczenie mogły kosztować Motor Lublin złoto
- Żużel. Brady Kurtz nie może się doczekać rywalizacji w Speedway of Nations „To zaszczyt móc włożyć kevlar swojego kraju”
- Żużel. Jarosław Hampel o finale: To był kawał dobrego ścigania. W Motorze widać było nerwowość