Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

ROW Rybnik nie miał szczęścia na rynku transferowym. Marzenia legły w gruzach

Fot. Arkadiusz Siwek
📅 19 listopada 2024    🕒 09:17    ⏱ 5 min czytania

Wideo

ROW Rybnik nie miał szczęścia na rynku transferowym. Marzenia legły w gruzach

Innpro ROW Rybnik miniony sezon zakończył znakomicie. Rybniczanie wygrali finałowy dwumecz przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz i wywalczyli awans do najlepszej żużlowej ligi świata. Towarzyszyła temu wielka euforia, ale nie podtrzymały jej działania zespołu na giełdzie transferowej. Rekiny nie mogą liczyć na ogromne wzmocnienia i w przyszłym sezonie będą kandydatem do spadku.

Śmiało można stwierdzić, że awans ROW-u do PGE Ekstraligi nie był najbardziej spodziewanym scenariuszem. W samym Rybniku nie myślano bowiem realnie o tym, że uda im się awansować do elity, co również miało wpływ na brak rozmów z zawodnikami pod kątem reprezentowania barw rybnickiego klubu w elicie, co było widoczne w przypadku Bradyego Kurtza, który przeszedł do Betard Sparty Wrocław. Wydarzenia z finału w Bydgoszczy wywołały więc reakcję wśród działaczy.

Miała rozpocząć się bowiem ofensywa transferowa, która przyniosłaby możliwość zbudowania składu walczącego o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Patrząc na inne ekstraligowe drużyny, taki scenariusz jest bardzo wymagający, a rybniczanie nie mieli wielu możliwości. Rynek transferowy był już bowiem bardzo wąski, a zawodnicy w większości przypadków byli już dogadani z działaczami innych klubów.

Nie zmieniło to jednak faktu, że rybnicki klub żużlowy chciał mocno wejść w okienku transferowe, aby dać sobie szansę na pozostanie w elicie dłużej niż jeden rok. Rybniczanie chcieli bowiem pozyskać zawodników innych ekip. Mówiło się o rozmowach z Jasonem Doylem i Kacprem Woryną, którzy byli już dogadani z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. O próbach prezesa Mrozka sam Woryna wspominał ostatnio w podcaście Jacka Dreczki „Mówi się żużel”.

Klub co prawda pozyskał byłego mistrza świata z Australii, a także zawodnika z polskim obywatelstwem, ale nie była to wyżej wymieniona dwójka, a Chris Holder i Gleb Czugunow. Obaj żużlowcy po roku jazdy w Metalkas 2. Ekstralidze dla Arged Malesy Ostrów chcą spróbować po raz kolejny swoich sił w elicie, ale niewątpliwie gwarantują oni mniejsze liczby od Doyle’a i Woryny.

Rybniczanie starali się, jak tylko mogli, aby wzmocnić swój zespół. Ich plan spalił jednak na panewce i kompletnie nie wypalił. Marzenia o ściągnięciu Australijczyka i Polaka legły w gruzach. Ponadto do zespołu nie dołączył również szukający zatrudnienia w żużlowej Ekstralidze Andrzej Lebiediew. Łotysz trafił bowiem do Gorzowa, gdzie pozbyto się Szymona Woźniaka. On natomiast również nie trafił do zespołu z Rybnika, ponieważ nie zastanawiał się długo i przyjął ofertę ze swojej macierzystej Polonii.

Okazje na rynku w większości przeszły więc rybniczanom koło nosa. W pewnym momencie wiele mogło wskazywać, że tak samo będzie z Maksymem Drabikiem. Sprawa jego przejścia z Częstochowy mocno się bowiem skomplikowała i niewykluczone było, że dwukrotny mistrz świata juniorów zostanie pod Jasną Górą i będzie walczył o skład. Ostatecznie jednak ROW Rybnik w mediach społecznościowych pochwalił się nowym nabytkiem, a Drabik w przyszłym sezonie pojedzie w PGE Ekstralidze dla Rekinów.

Optymizmem kibiców może nie napawać również zawodnik U24, którym ma zostać Kacper Pludra. W minionym sezonie nie zdobywał on wiele razy punktów dla GKM-u Grudziądz, a teraz otrzyma swoją szansę w Rybniku. Nie wykluczone jest również to, że jeszcze ktoś dołączy do zespołu i będzie walczył z Pludrą o miejsce w składzie. Za sprawą Drabika i Czugunowa rybniczanie spełnią regulaminowy wymóg o dwóch Polakach, więc równie dobrze zawodnikiem do lat 24 może być również obcokrajowiec.

Nie jest rozwiązana również kwestia ostatniego miejsca w szeregach rybnickiej drużyny. W klubie startować mają bowiem również Nicki Pedersen i Rohan Tungate, co zostało ogłoszone w mediach społecznościowych klubu. Któryś z dwóch zawodników będzie startował w składzie, a drugi będzie oczekiwał na swoją szansę. Być może będzie inaczej, a ROW zdecyduje się na to, że obaj będą w szeregach zespołu. To jednak jest obecnie niewiadomą i wszystko pokaże najprawdopodobniej początek sezonu 2025.

Innpro ROW Rybnik ma za sobą więc bardzo trudne okienko transferowe, w którym przekonali się, że żużel nie tylko na torze, ale również od strony biznesowej jest brutalnym sportem. Już teraz trzeba powiedzieć, że będzie im bardzo ciężko walczyć o utrzymanie i wydają się oni głównym kandydatem do spadku. Sport jest jednak nieprzewidywalny, a na pomóc w utrzymaniu może im również nowy system rozgrywek z fazą play-down.

ROW Rybnik
Fot. Michał Szmyd
Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Avatar Krzysztof Choroszy

Autor tekstu:

Krzysztof Choroszy

Z żużlem związany od 6. roku życia. Prywatnie fan Arsenalu, F1 i dobrego jedzenia.

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *