Żużel. Pres Toruń. Michelsen zachwycony postawą drużyny: „Nie był to mój najlepszy dzień, ale jako drużyna spisaliśmy się znakomicie”

Pres Toruń działa, jak prawdziwy kolektyw i rozbija Motor Lublin w pierwszym starciu o złoto! Mikkel Michelsen zadowolony po finale już zaciera ręce na rewanż!
Pierwszy krok w stronę złota został wykonany. Pres Toruń pewnie pokonał na własnym torze Orlen Oil Motor Lublin 54:36 w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi 2025. Torunianie są w świetnej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się w Lublinie. Jednym z bohaterów niedzielnego wieczoru był Mikkel Michelsen, który w pięciu startach dorzucił do dorobku gospodarzy 10 punktów. Duńczyk miał wymagających rywali – aż czterokrotnie ścigał się z Bartoszem Zmarzlikiem – a mimo to odegrał ważną rolę w zwycięstwie drużyny Piotra Barona.
Żużel. Motor Lublin ma miażdżącą średnią u siebie! Toruń w rewanżu bez żadnych szans?!
Po meczu Michelsen nie ukrywał, że indywidualnie nie czuł pełnej satysfakcji, choć wynik drużyny sprawił mu ogromną radość. Jak dokładnie ocenił swój występ w niedzielny wieczór?: – To nie był mój najlepszy dzień. Walczyłem przez cały mecz. Nie mogłem znaleźć tempa. Miałem dobre starty, ale byłem bardzo wolny. Tak, nie był to mój najlepszy występ, ale jako drużyna spisaliśmy się świetnie. Patryk naprawdę pokazał, jakim świetnym zawodnikiem był przez cały sezon. Juniorzy też radzili sobie świetnie. Jestem dumny z chłopaków, tak szczęśliwy, że jestem częścią tej drużyny. Ale to była dopiero pierwsza połowa.
Duńczyk podkreślał, że spotkanie nie należało do łatwych, zwłaszcza w starciach z mistrzem świata. Zmarzlik jest w tym roku w kosmicznej formie, więc tym bardziej pojedynki z nim są niezwykle wymagające: – Nie ma łatwych wyścigów. Zwłaszcza jeśli ścigasz się z Bartkiem cztery razy w jednym meczu i nie jesteś superszybki. To zawsze będzie ciężka walka. Jak mówiłem, nie był to dla mnie najlepszy mecz. Daliśmy jednak z siebie wszystko i myślę, że jako zespół spisaliśmy się znakomicie.
Mikkel zaznaczył też, że finałowa atmosfera na Motoarenie była dla niego wyjątkowym przeżyciem: – Jedno z najfajniejszych doświadczeń w mojej karierze, bez dwóch zdań. Atmosfera była elektryzująca, kibice byli dla mnie jak dziewiąty zawodnik. Ale nic jeszcze się nie skończyło. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być częścią tego klubu, a zaufanie, jakie dostałem po zimowej kontuzji, sprawia, że czuję się tutaj jak w domu.
Przed rewanżem 31-latek wraca na dobrze znany sobie tor w Lublinie, gdzie ścigał się w barwach miejscowego Motoru. Jak zapatruje się na nadchodzące spotkanie? – Zawsze czuję się dobrze wracając do Lublina. To miejsce, w którym czuję się komfortowo, choć w tym sezonie miałem tam słabszy występ. Zobaczymy, jak będzie wyglądał tor i pogoda. Wiadomo, że Motor to bardzo silny zespół. Dlatego musimy się zresetować i skupić na przyszłym tygodniu.
Torunianie stoją przed historyczną szansą na pierwszy od dekady złoty medal. W rewanżu na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich wystarczy im zdobyć 37 punktów, by przypieczętować tytuł. Czy Pres Toruń dowiezie zaliczkę i sięgnie po mistrzostwo? O tym przekonamy się już w niedzielę o 19:30, gdy w Lublinie padnie ostateczne rozstrzygnięcie.



- Żużel. Gleb Czugunow zaprezentowany w TŻ Ostrovia! Tajemnicza przesyłka zrobiła furorę
- Żużel. Pres Toruń. Michelsen zachwycony postawą drużyny: „Nie był to mój najlepszy dzień, ale jako drużyna spisaliśmy się znakomicie”
- Żużel. Falubaz z piękną inicjatywą! Odwiedzili stadion W69
- Zmarzlik po raz szósty mistrzem świata. Wzruszające wyznanie w Dzień Dobry TVN
- Żużel. Rocznica śmierci Alfreda Smoczyka. Pierwszy mistrz Polski na żużlu zginął 75 lat temu