Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV

Piotr Pawlicki wspomina kontuzję. „Siadło mi na głowie. Było bardzo ciężko”

Fot. Roman Biliński
📅 5 września 2025    🕒 13:56    ⏱ 3 min czytania

Piotr Pawlicki zdradza kulisy udanego sezonu. Opowiada, że jeździł z bolącymi żebrami

Był 29 czerwca, w dziewiątym biegu meczu między Innpro ROW-em Rybnik a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa doszło do wypadku. Na wejściu w pierwszy łuk otarli się o siebie Piotr Pawlicki i Chris Holder. Chwilę później Polak zderzył się z drużynowym kolegą Madsem Hansenem i obaj runęli na tor. Na tor wjechały dwie karetki, a sytuacja wyglądała bardzo groźnie.

Żużel. Sparta Wrocław – Pres Toruń: czy 14 punktów jest do odrobienia? Zabieramy głos razem z ekspertem!

Hansen wstał o własnych sił i podreptał w kierunku parku maszyn, żeby wziąć udział w powtórce. Pawlickiego karetka zabrała do szpitala. Gdy trochę doszedł do siebie, napisał na Facebooku, że złamał cztery żebra i ma powiększającą się odmę płucną.

30-letni żużlowiec pauzował przez miesiąc. Włókniarz stracił na tym swojego najlepszego zawodnika. W tym momencie sezonu Pawlicki znajdował się na przykład na pierwszym miejscu w ligowej klasyfikacji zawodników, którzy najczęściej wyprzedzali rywali na trasie. Konkurować nie mógł z nim nawet wspaniały Bartosz Zmarzlik.

Pawlicki junior dowoził też kapitalne zdobycze punktowe. Między trzecią a piątą kolejką ani razu nie zszedł poniżej bariery piętnastu oczek w meczu – tak było z Gezet Stalą Gorzów, z Pres Grupa Deweloperska Toruń i Innpro ROW-em Rybnik. Kontuzja oczywiście go wyhamowała, wrócił w sierpniu, z Bayersystem GKM-em Grudziądz uciułał tylko sześć punktów.

Żużel. Wilki Krosno nie zwalniają tempa – gwiazda drużyny zostaje w zespole Wilków!

Mocno musiałem przepracować kontuzję. Taka sytuacja, jak mnie spotkała na torze w Rybniku, dosyć mocno siadła mi na głowie. W pierwszych jazdach po powrocie do zdrowia było bardzo ciężko. Męczyłem się. Jeździłem z bolącymi żebrami. Połamane żebra, przebite płuco – potrzebowałem więcej czasu, żeby wrócić do pełnej sprawności. Próbowałem jakoś bardziej się osłonić, ale w Grudziądzu wybuchła mi kamizelka, musiałem ją szybko ściągnąć, więc pomyślałem sobie, że nie będę już sobie tym głowy zatruwał i wróciłem do tego, co działało – opowiadał Pawlicki w rozmowie na oficjalnej stronie Ekstraligi.

W play-down ze Stalą Gorzów wyglądał już równie dobrze, jak na początku sezonu. Szczególnie w rewanżu, w którym trzy razy biegi finiszował na pierwszym miejscu, a w ostatnim wyścigu, tym zamykającym sezon i pieczętującym utrzymanie, wraz z Jasonem Doylem skombinowali 5:1.

To był bardzo dobry sezon w moim wykonaniu. Trochę się odświeżyłem. Końcówka mi się udała, wyglądałem jak w najlepszych momentach jeszcze przed kontuzją. Po niej już nie ma śladu. Generalnie, to był trudny, pechowy sezon dla Włókniarza, ale ostatecznie pokazaliśmy, że nasze miejsce jest w Ekstralidze – podsumował Pawlicki.

Rok 2025 skończył na dziewiątym miejscu w rankingu żużlowców Ekstraligi, ze średnią biegopunktową 2,177 i dwudziestoma trzema wygranymi biegami.

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Piotr Pawlicki
Fot. Piotr Pawlicki Facebook
Piotr Pawlicki Włókniarz Częstochowa
Fot. Paweł Mruk
Avatar Jan Mazurek

Autor tekstu:

Jan Mazurek

Dziennikarz z wieloletnim stażem. Żużel śledzi od złotych czasów Golloba, Hampela i drużyny trenera Cieślaka.

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *