Piotr Pawlicki wróci na szczyt? „Mamy plan”

Piotr Pawlicki wróci na szczyt? „Mamy plan”
Kiedyś wierny swojemu macierzystemu klubowi a obecnie szukający swojego miejsca Piotr Pawlicki nie ma dobrego sezonu za sobą. Reprezentując barwy Falubazu Zielona Góra miał być liderem tymczasem miał problem z ustabilizowaniem formy. Klub zrezygnował z niego i postawił na starszego z braci Pawlickich. Popularny “Piter” musiał więc zmienić barwy i postawił na częstochowski Włókniarz. W klubie spod jasnej góry zaszły zmiany wśród zawodników i wielu z nich pojedzie w klubie pierwszy sezon w tym i Pawlicki. Zawodnik Włókniarza w rozmowie z Gazetą Częstochowską opowiedział m.in. o tym jak się czuje we Włókniarzu.
Bardzo często otrzymuje tego typu pytania i odpowiedź na nie praktycznie zawsze wygląda bardzo podobnie. Inaczej na pewno sobie wyobrażano, kiedy odchodziłem z Leszna. Natomiast tak jak zazwyczaj podkreślam wraz z każdymi zmianami, zachodzącymi w przeciągu ostatnich lat czy sezonów, człowiek sporo się uczy. Poznaje się w tym czasie wielu nowych ludzi. Teraz jestem we Włókniarzu, z czego bardzo się cieszę. Rozmowy między mną a klubem miały miejsce już od wielu lat i w końcu udało się dogadać.
Pawlicki w ciągu ostatnich 4 lat był w czterech różnych klubach, jednak wciąż mówi, że chciałby się zaaklimatyzować i zostać gdzieś na stałe. Jednym z kluczy do pozostania gdzieś na dłużej jest także stała forma, której w ostatnim czasie mu brakuje.
To jest najważniejsza sprawa, żeby punktować na dobrym poziomie. Tym samym zapewne będę miał możliwość przedłużenia kontraktu. Bo nie ukrywajmy, że gdy zawodnik nie spełnia oczekiwań ani swoich czy pracodawcy, jest mu ciężej przedłużyć umowę z dotychczasowym klubem lub znaleźć nowy. Chciałbym przede wszystkim poprawić swoje wyniki indywidualne i drużynowe. Jeśli więc tego dokonam, sądzę, że będzie mi łatwiej w kwestii wydłużenia kontraktu.
Niegdyś mówiono o talencie większym od Bartosza Zmarzlika. Ta dwójka przez lata raczyła nas świetnymi pojedynkami, które rozpalały kibiców. Od kilku lat kariery te jednak coraz bardziej się rozjeżdżają. Piotr Pawlicki ma jednak plan na odbudowę, dzięki czemu mógłby znów zachwycać na torze.
Mamy plan, opracowany wspólnie z teamem. Już od kilku lat działamy mocno, jak możemy, aby wyniki nareszcie się poprawiły. Sezon 2024 patrząc przez pryzmat samej PGE Ekstraligi, może nie był lepszy od jeszcze wcześniejszego. Pomimo tego uważam, że niedawno miniony sezon był indywidualnie, a nawet ogólnie lepszy od tego z roku 2023. Tym samym w jakimś stopniu poszło do przodu, progres został zrobiony. Przede wszystkim sezon zakończyłem bez kontuzji, nie łamałem się. Jest to bardzo ważne, bowiem podczas gdy sezon trwa 5-6 miesięcy, a w międzyczasie któryś z zawodników złapie kontuzję, ten uraz go „hamuje”. Ja, gdy startowałem jeszcze we wcześniejszych latach w Lesznie czy Wrocławiu, często w końcowych fazach danych sezonów lądowałem na stole operacyjnym, gdzie czekał mnie zabieg albo operacja. Teraz optymistycznie patrzę, jeśli chodzi o kolejny rok startów.
Piotr Pawlicki sezon 2024 zakończył ze średnią biegową 1.675 natomiast ostatni raz kiedy wzbił się na poziom 2.000+ miał miejsce w 2020 roku. Miejmy nadzieję, że plan „Pitera” się powiedzie i wróci on na swój poziom z lat wcześniejszych.



- Unia Leszno dokonała niemożliwego! Trener skomentował spektakularny powrót [Wideo]
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”