Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

Żużel. Piotr Baron, PRES Toruń szczerze o finale: „To był najcięższy mecz w moim życiu”

LUBLIN 28.09.2025 FINAL PGE EKSTRALIGA SEZON 2025 --- SPEEDWAY PGE EXTRALEAGUE FINAL SEASON 2025: ORLEN OIL MOTOR LUBLIN - PRES GRUPA DEWELOPERSKA TORUN DRUZYNA PRES TORUN FOT. KAZIMIERZ KOZUCH/400MM.PL
📅 2 października 2025 🕒 07:15 ⏱ 5 min czytania ✍️ Autor:

Piotr Baron po finale PGE Ekstraligi 2025. Trener Apator Toruń o emocjach, presji i historycznym złocie po 35 latach

To były emocje, jakich dawno nie widział. Piotr Baron – trener drużynowych mistrzów Polski z Torunia – w rozmowie z Radiem Gra nie ukrywał, że finałowy dwumecz z Motorem Lublin kosztował go więcej nerwów niż jakikolwiek wcześniejszy sukces. Choć w swojej karierze zdobywał już złote medale z Fogo Unią Leszno, to właśnie w Toruniu, po 35 latach od swojego pierwszego triumfu, poczuł, co znaczy prawdziwa presja w PGE Ekstralidze.

Czas między finałami był najgorszy

Trener PRES Toruń zdradził, że największe emocje towarzyszyły mu nie tyle podczas samego meczu, co w dniach pomiędzy pierwszym a drugim spotkaniem. – Największe emocje, które towarzyszyły, to były między jedną niedzielą a drugą. To był chyba najgorszy czas. Jak już byliśmy w Lublinie, to wchodzi się w tryb meczowy i zaczynasz wracać do codzienności. Wtedy one trochę schodzą – powiedział Baron dla Radia Gra.

Żużel. Opiekun Polonii Bydgoszcz skomentował postawę Pawełczaka: „Wielkie gratulacje”
Żużel. Thomsen po kosmicznym występie w Bydgoszczy: „Nie wiedziałem, że aż tyle punktów zrobiłem”

Jak przyznał, w trakcie samego rewanżu emocje wróciły ze zdwojoną siłą. Każdy bieg był walką nie tylko na torze, ale i w głowie. – Każdy bieg trzymasz tak, modlisz się i trzymasz kciuki, żeby gdzieś tam przyjechać 3-3, a czasami jak się uda, to wygrać. Emocje oczywiście narastały. Czternasty wyścig… jak Mikkel już dojechał, to troszeczkę zeszło. Ale jeszcze dobrze nie policzyliśmy punktów. Wiedzieliśmy, że musimy 37 zrobić, a jak się okazało, to te sześć też starczało. I mówimy: jeszcze ten jeden, żeby tylko do mety dojechał, bo ten punkcik daje nam mistrzostwo – wspominał.

„Cieszyłem się jak dzieciak”

Po ostatnim wyścigu radość była ogromna. Jak sam przyznał, emocje, które wybuchły po przekroczeniu mety przez jego zawodników, trudno było porównać do czegokolwiek. – Koledzy, którzy byli ze mną w Lublinie, mówili, że cieszyłem się jak dzieciak. Tak, cieszyłem się, bo długo trzeba było pracować na to. To był najcięższy finał, jaki jechałem, czy jako zawodnik, czy jako trener drużyny – dodał szkoleniowiec.

Słowa Barona pokazują, że nawet najbardziej doświadczony trener, który ma na koncie wiele sukcesów, wciąż potrafi przeżywać żużel całym sobą. Finał z Motorem Lublin był wyjątkowy nie tylko pod względem sportowym, ale i emocjonalnym.

Od zawodnika do mistrza trenerów

Dla Barona był to też powrót do przeszłości. Dokładnie 35 lat temu, w 1990 roku, jako młody zawodnik zdobywał z Apatorem Toruń swój pierwszy medal mistrzostw Polski. Teraz, już jako trener, poprowadził torunian do złota po latach przerwy. – To był mój pierwszy medal, pierwszy sezon startów i pierwszy medal. Dzisiaj mogę się cieszyć, że również po drugiej stronie, nie jako zawodnik, a jako trener, też udało się skończyć sezon ze złotym krążkiem. Radocha podwójna – powiedział z uśmiechem dla Radia Gra.

Trener nie ukrywał, że sukces smakuje wyjątkowo, bo droga do niego była długa i pełna zakrętów. W Toruniu musiał nie tylko odbudować drużynę, ale też wlać w nią wiarę w zwycięstwo. Jak pokazał finał, to się udało.

Sukces zbudowany na spokoju i jedności

Baron znany jest z opanowania, ale nawet on nie ukrywał, że w Lublinie serce biło szybciej. Zespół z Torunia udowodnił jednak, że potrafi jeździć z charakterem i chłodną głową. – Kiedy wchodzisz na stadion, widzisz pełne trybuny, flagi, śpiewy – robi to wrażenie. Zawodnicy czują to napięcie, wiedzą, że nie mogą zawieść. Myślę, że taki mecz pojechali. Tak jak kibice kibicowali, tak zawodnicy jechali – dodał szkoleniowiec.

Jego słowa najlepiej oddają klimat tego finału – emocje, presję, ale też niezwykłą więź, jaka powstała między drużyną a kibicami.

Złoto po latach – historia zatoczyła koło

35 lat po swoim pierwszym złocie w barwach Torunia, Piotr Baron znów wzniósł puchar w górę. Tym razem jednak nie w kevlarze, a w roli człowieka, który ułożył zespół i poprowadził go na szczyt. Dla toruńskich kibiców to symboliczny moment – powrót do chwały po latach oczekiwań.

Minęło szybko 35 lat i proszę bardzo, mamy kolejne złoto. Bardzo się cieszymy – podsumował trener PRES Toruń.

W żużlu nie brakuje emocji, ale tym razem nawet spokojny i wyważony Piotr Baron przyznał, że finał z Motorem Lublin był dla niego próbą nerwów, której długo nie zapomni.

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
250928KAK041
Fot. Kazimierz Kożuch
250928KAK015
Fot. Kazimierz Kożuch
Avatar Marcin Mazurkiewicz

Autor tekstu:

Marcin Mazurkiewicz

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *