Łódzki zawód w starciu z Moonfin Malesa Ostrów. Orzeł Łódź rozbity i zagubiony „Totalnie nic nie pasowało”
Łódzki zawód w starciu z Moonfin Malesa Ostrów. Orzeł Łódź rozbity i zagubiony – co przyczyniło się do sensacyjnej i dość wysokiej porażki miejscowych na Moto Arenie?
Piątkowy wieczór w Łodzi miał być dla miejscowych kibiców kolejnym krokiem ku odbudowie i potwierdzeniem rosnącej formy H. Skrzydlewska Orła. Po niedawnym triumfie w Tarnowie wydawało się, że zespół złapał właściwy rytm, a zaległe spotkanie 11. rundy Metalkas 2. Ekstraligi z Moonfin Malesa Ostrów, to doskonała okazja, by sięgnąć po drugie zwycięstwo z rzędu i przełamać niemoc na własnym torze. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Goście, mimo poważnych osłabień, rozgromili łodzian 55:34 i wyjechali z bonusem, zostawiając po sobie nie tylko trzy punkty, ale i mnóstwo pytań bez odpowiedzi.
PSŻ Poznań z ofensywą transferową! „Skorpiony” walczą o mocne nazwisko
Orzeł Łódź rozbity na własnym torze. Moonfin Malesa Ostrów zaskoczyła wszystkich
Orzeł do tego starcia przystępował w pełnym zestawieniu, co przy brakach kadrowych w ekipie Ostrovii (bez Luke’a Beckera i Frederika Jakobsena) stawiało gospodarzy w roli wyraźnego faworyta. Takie były też oczekiwania miejscowych kibiców, którzy licznie zgromadzili się na stadionie, licząc na efektowną wygraną. Od samego początku jednak coś nie grało – starty przegrywane seryjnie, brak prędkości, błędy taktyczne i zupełna niemoc formacji seniorskiej.
– Sam nie wiem tak naprawdę, co się stało. Wszystko na ostatnim treningu pasowało, a w trakcie zawodów było zupełnie na odwrót. Nie mamy zawodnika, który powiedziałby co dokładnie nie pasowało. Od samego początku nie szło i tak naprawdę nie wiemy, czemu tak się stało. Pogubiliśmy się i pomimo prób ratowania wyniku rezerwami taktycznymi, nie dało się nic zrobić. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Musimy usiąść i przeanalizować to spotkanie. Goście wygrywali wszystkie starty, co zdarza się niezwykle rzadko – przyznał po meczu rozgoryczony trener Orła, Maciej Jąder, w rozmowie z ekstraliga.pl.
Próby ratowania wyniku rotacjami i taktyką spełzły na niczym. Ostrowianie od samego początku narzucili swoje warunki, a gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć na ich skuteczne ataki. Problemy z dopasowaniem ustawień, zupełny brak mocy na starcie i nierówna jazda poszczególnych zawodników złożyły się na jedno z najbardziej rozczarowujących widowisk dla łódzkich fanów w tym sezonie.
– Rozmawialiśmy dużo w trakcie meczu, jedni chłopacy wzmacniali, drudzy osłabiali. Wszystko, żeby złapać wiatr w żagle, ale totalnie nic nie pasowało. Nie wiem sam, musimy przyjrzeć się wszystkiemu raz jeszcze. Może trochę plandeka nam pokrzyżowała plany, ale nie możemy się tym zasłaniać. Jesteśmy na swoim torze i powinniśmy wyciągać szybko wnioski. Te były, ale absolutnie nie skuteczne. Przepraszamy kibiców za ten występ. Będziemy robić wszystko, aby w kolejnych meczach było lepiej – dodawał Jąder, biorąc odpowiedzialność za porażkę.
W cieniu rozczarowania, jeden jasny punkt znalazł się w osobie Patricka Hansena. Duńczyk, który wrócił do ścigania po poważnym urazie z ubiegłego roku, zdołał wygrać jeden z biegów, pokazując się z dobrej strony – Chcieliśmy puścić Patricka wtedy, kiedy będzie miał pierwsze pole. Z niego jest on w stanie powalczyć i wygrać z każdym. Z innych pól jest nieco gorzej, ale dajemy mu szansę. Pokazał się z naprawdę fajnej strony, wygrał bieg i z tego bardzo się cieszę – chwalił swojego podopiecznego trener łodzian.
Piątkowy wieczór, który miał być świętem i momentem odbudowy Orła, zakończył się bolesną lekcją pokory. Zespół, który jeszcze kilka dni wcześniej imponował formą w Tarnowie, na własnym obiekcie został kompletnie rozbity przez osłabioną Ostrovię. Trudno dziś szukać wytłumaczeń, bo jak sam przyznał trener Jąder – zawiodło wszystko.
O ile porażka boli, o tyle sposób, w jaki do niej doszło, wymaga poważnej refleksji w łódzkim zespole. Przed Orłem kolejne kluczowe mecze, a jeśli drużyna nie wyciągnie wniosków z tej porażki, o kolejne punkty w tabeli może być naprawdę trudno. Na razie jednak to Ostrovia może cieszyć się z triumfu, a Orzeł musi przełknąć gorzką pigułkę i wrócić do analizy – i ciężkiej pracy.



- Żużel. Tom Brennan po groźnym wypadku w USA! Operacja zakończona sukcesem
- Żużel. Przemysław Pawlicki bezbłędny w Kalifornii! Pokonał Łagutę i Janowskiego
- Żużel. Prezes Włókniarz Częstochowa z dużą szczerością! Nie obiecuje cudów
- Żużel. Patryk Dudek zaskakuje szczerością! „Być dobrym człowiekiem – to ważniejsze niż medale”
- Żużel. Włókniarz Częstochowa zatrzymuje Duńczyka! Zostaje mimo plotek o odejściu