Żużel. Nicki Pedersen szokuje słowami! „Niektórzy zarabiają ciałem w inny sposób”

Spis treści
Nicki Pedersen o autobiografii, bólu i cenie sukcesu w żużlu. „Zapłaciłem ciałem za wszystko, ale niczego nie żałuję”
Nicki Pedersen to postać, której nikomu w żużlu przedstawiać nie trzeba. Trzykrotny mistrz świata, człowiek z charakterem, dla jednych bohater, dla innych – wieczny prowokator. Teraz wraca z autobiografią, w której opowiada o wszystkim bez upiększeń. W rozmowie z Tomaszem Kanią dla ekstraliga.pl Duńczyk pokazał się z zupełnie innej strony – szczerej, emocjonalnej, momentami brutalnie prawdziwej.
„Nie robiłem tego dla pieniędzy. Zapłaciłem ciałem za marzenia”
Pedersen przyznaje, że jego książka nie powstała po to, by się wybielić czy poprawić wizerunek. – „Nie chodziło mi o pieniądze ani autopromocję, ale o pokazanie, że droga do tytułu mistrza świata nie jest łatwa. Trzeba zapłacić ogromną cenę – fizyczną i psychiczną” – mówi w rozmowie z ekstraliga.pl.
To właśnie szczerość, a nie marketing, była dla niego kluczem. Duńczyk przyznał też, że biografia powstała z pomocą dziennikarza Poula Ferdinanda, który przez ponad dekadę śledził jego karierę. – „Poul znał mnie bardzo dobrze – od dobrej i złej strony. Wiedziałem, że wspólna praca z nim zaowocuje uczciwą książką” – tłumaczy Pedersen.
Żużel. „A my co? Nic. Kolejny rok z rzędu nam się nie udaje”. Abramczyk Polonia Bydgoszcz znów bez awansu
Żużel. Tak będzie wyglądał skład Stali Gorzów? Młodość naprzeciw problemom finansowym!
Dzieciństwo pełne ryzyka i braterska rywalizacja
W książce nie brakuje wspomnień z młodości. Pedersen przyznaje, że dorastał w małej duńskiej wiosce, gdzie nie brakowało ryzyka i przygód. – „Dobrze, że nie jestem kotem, bo kot ma tylko dziewięć żyć. Miałem szalone, ale szczęśliwe dzieciństwo. Robiliśmy różne eksperymenty, ale dzięki temu uczyliśmy się życia” – opowiada. Pierwsze kroki na torze stawiał razem z bratem Ronnim. – „To on został zaproszony na żużel. Ja byłem wtedy młodszy i mniej utalentowany. On był lepszy, ale z czasem zacząłem go doganiać” – wspomina Nicki.
Plan mistrza i cena, jaką zapłacił
Pedersen zdradził, że już na początku kariery miał jasno określony cel: podium w 2001 roku, wygrana rundy Grand Prix w 2002 i tytuł mistrza świata w 2003. Wszystko udało się zrealizować co do słowa. – „Mamy ten plan podpisany jak kontrakt, wisi w moim biurze. Zrealizowałem go w stu procentach. Oczywiście, można było wygrać więcej, ale jestem dumny z tego, co zrobiłem” – przyznaje.
Jednocześnie dodaje, że żużel to sport, który zostawia ślady na całe życie. – „Złamałem ponad 30 kości. Zapłaciłem ciałem za marzenia. Codziennie czuję ból, ale powtarzam: dopóki czuję ból – znaczy, że żyję” – mówi bez ogródek.
„Pracowałem swoim ciałem jak inni w zawodzie prostytutki”
To jeden z najbardziej zaskakujących i komentowanych fragmentów wywiadu. Pedersen wprost porównał swoją karierę do prostytucji. – „Niektórzy zarabiają ciałem w inny sposób, ja swoim zapracowałem na mistrzostwo świata. Nie dla pieniędzy – dla celu, determinacji, sukcesu” – podkreśla. Ten cytat już teraz wywołuje duże emocje w środowisku żużlowym. Dla jednych to brutalnie szczere porównanie, dla innych – niepotrzebna prowokacja.
„Byłem najemnikiem. Tak wygląda żużel”
Pedersen nie ukrywa, że przez ponad 20 lat w Polsce był jak zawodowy żołnierz. – „Startowałem w wielu klubach, w Polsce jeździłem ponad 20 lat. Czasem żartuję, że byłem jak najemnik. Jeśli to nie jest praca na wynajem, to co nią jest? Ryzyko to część gry” – mówi. Z uznaniem wspomina zwłaszcza czasy spędzone w Grudziądzu. – „Cztery fantastyczne sezony, tam to nie była tylko praca – to była przyjemność. Świetni ludzie, dobra atmosfera” – podkreśla.
Wypadek, którego nie chce pamiętać
Najtrudniejszym momentem jego kariery pozostaje dramatyczny upadek z 2022 roku w Grudziądzu. – „To jedno wspomnienie, którego wolałbym nie mieć. Czasem wraca w snach. Ale taki jest żużel – nie żałuję niczego, może poza tym jednym. Długo wracałem do formy, ciało goiło się latami” – mówi. Dziś Pedersen znów czuje się silny i gotowy do jazdy, choć przyznaje, że decyzję o przyszłości podejmuje z roku na rok. – „Nie kończę kariery tylko dlatego, że coś nie wyszło. Jeśli będzie dobry klub i normalna atmosfera – dam z siebie wszystko” – zapowiada.
„Nie boję się. Bo wtedy byłbym niebezpieczny”
W jego głosie nie ma lęku – nawet po tylu urazach i upadkach. – „Gdybyś myślał o ryzyku, byłbyś niebezpieczny – dla siebie i innych. Wchodziłem w tzw. strefę. Świat wokół znikał. Byłem szybki, agresywny i skuteczny” – tłumaczy Pedersen. Dziś, jak mówi, nadal kocha ten sport, ale patrzy na niego inaczej. – „Nie muszę już nic udowadniać. Chcę po prostu czuć radość z jazdy. Wolność, że mogę jeździć, dopóki sam tego chcę” – dodaje.



- Żużel. Bastian Pedersen zmienia kierunek!? Duńczyk bliżej Orła Łódź
- Żużel. Nicki Pedersen szokuje słowami! „Niektórzy zarabiają ciałem w inny sposób”
- Żużel. Norick Bloedern blisko Pres Toruń! Sensacyjny ruch mistrza Polski
- Żużel. Piotr Baron wzruszony! „To był najlepszy mecz w moim życiu”
- Żużel. Martin Vaculik żegna Stal Gorzów! Odchodzi po siedmiu latach