Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

Mikkel Michelsen jechał z drobnym urazem?! „To moja wina”

Fot. Marta Astachow
📅 26 lipca 2025 🕒 10:37 ⏱ 4 min czytania ✍️ Autor:

Mikkel Michelsen odniósł się do słabszego występu i incydentu w meczu Pres Toruń ze Stalą Gorzów „Pojechałem słabo, ale najważniejsze, że drużyna wygrała”

Pres Toruń w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi zdemolował Gezet Stal Gorzów 60:29, prezentując nie tylko siłę zespołową, ale też dużą głębię składu. Na tle świetnie dysponowanej drużyny gospodarzy nieco mniej błyszczał jeden z jej liderów – Mikkel Michelsen. Duńczyk zdobył zaledwie 5 punktów i 1 bonus, co jak na jego standardy jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań. Sam zawodnik nie krył rozczarowania swoją postawą, ale jednocześnie podkreślał radość z wysokiej wygranej zespołu.

Jarosław Hampel traci błysk. Falubaz czeka na przebudzenie

Mikkel Michelsen ze słabszym występem, ale z optymizmem i motywacją na przyszłość

Pres Toruń wygrał niedzielne starcie w imponującym stylu. Zawodnicy Piotra Barona rozbili rywali z Gorzowa różnicą aż 31 punktów, a mimo to jeden z kluczowych żużlowców – Mikkel Michelsen – nie zaliczy tego meczu do udanych. Duńczyk, choć miał dobre momenty, szczególnie w drugim i trzecim starcie, to całościowo jego występ nie spełnił oczekiwań toruńskich kibiców – „Nie jestem w ogóle zadowolony z własnej jazdy, zwłaszcza po zeszłym tygodniu. Ale to wspaniałe zwycięstwo dla drużyny. To jest to, co najważniejsze” – przyznał Michelsen po spotkaniu.

Lider Pres Toruń jechał z… podkręconą kostką?! „To moja wina”

Duński żużlowiec odniósł się również do kolizji z płotem, do której doszło w trakcie jednego z wyścigów. Na prostej startowej zderzył się blisko z Andrzejem Lebiediewem oraz Janem Kvechem, zahaczył stopą o bandę i podkręcił kostkę. Cała sytuacja miała duży wpływ na jego dalszą jazdę, choć sam przyznał, że nie może nikogo winić – „To moja wina. Janek Kvech zrobił mi miejsce, żebym mógł jechać po wewnętrznej, ale przegapiliśmy zakręt i obaj z Lebiediewem skręciliśmy się do siebie przy płocie. Zostawiłem tam za dużo miejsca i zahaczyłem o bandę. Podkręciłem kostkę. Ale to tylko moja wina” – skomentował Michelsen.

Mimo lekkiego urazu zdołał jednak dokończyć zawody i w ostatnim biegu pokazał nieco lepszą jazdę. Jak sam ocenił – była to zasługa adrenaliny i sportowej złości – „Myślę, że w tym ostatnim biegu to była raczej adrenalina i złość. Ostatni bieg był w porządku, nic nie zmienialiśmy” – dodał.

W kontekście toru również nie zabrakło komentarza. W ostatnich tygodniach nawierzchnia Motoareny zmieniała się – jednego dnia czasy biegów były bliskie 62 sekund, innym razem schodziły do 58. Michelsen został zapytany, który wariant bardziej mu odpowiada:

„Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Wszystko wygląda normalnie, a potem wychodzisz na pierwszą serię i kompletnie ci nie wychodzi. Jak dzisiaj, pomyślałem sobie: 'Cholera, dobra, nie jesteśmy w formie’. Potem od drugiego biegu było dobrze. Trzeci też był w porządku. Ale miałem pecha i skręciłem stopę” – podsumował.

Mimo słabszego indywidualnego występu Mikkela Michelsena, Pres Toruń odniósł jedno z najbardziej efektownych zwycięstw w sezonie, pokazując siłę zespołu, który potrafi wygrać zdecydowanie, nawet jeśli jeden z liderów ma gorszy dzień. Sam zawodnik, choć wyraźnie rozczarowany, nie szukał wymówek i otwarcie przyznał się do własnych błędów.

Mikkel z optymizmem patrzy jednak na kolejne spotkania, w tym wyjazdowy mecz w Częstochowie, który będzie niezwykle istotny w kontekście walki o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off – „Czekam z niecierpliwością na kolejny mecz i na odrobinę rewanżu po dzisiejszym występie” – podkreślił na koniec Michelsen. Jeśli tylko uda mu się wrócić do dyspozycji sprzed tego meczu, torunianie będą jeszcze groźniejsi – nie tylko u siebie, ale także na wyjazdach.

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Mikkel Michelsen Pres Toruń
Fot. Emilia Hamerska – Lengas
Mikkel Michelsen
Fot. Taylor Lanning
Avatar Marcel Drozdowski

Autor tekstu:

Marcel Drozdowski

Żużlem interesuję się od dziecka. Poza tym jestem pasjonatem koszykówki, zarówno polskiej, jak i zagranicznej

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *