Mikkel Michelsen jechał z drobnym urazem?! „To moja wina”
Mikkel Michelsen odniósł się do słabszego występu i incydentu w meczu Pres Toruń ze Stalą Gorzów „Pojechałem słabo, ale najważniejsze, że drużyna wygrała”
Pres Toruń w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi zdemolował Gezet Stal Gorzów 60:29, prezentując nie tylko siłę zespołową, ale też dużą głębię składu. Na tle świetnie dysponowanej drużyny gospodarzy nieco mniej błyszczał jeden z jej liderów – Mikkel Michelsen. Duńczyk zdobył zaledwie 5 punktów i 1 bonus, co jak na jego standardy jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań. Sam zawodnik nie krył rozczarowania swoją postawą, ale jednocześnie podkreślał radość z wysokiej wygranej zespołu.
Jarosław Hampel traci błysk. Falubaz czeka na przebudzenie
Mikkel Michelsen ze słabszym występem, ale z optymizmem i motywacją na przyszłość
Pres Toruń wygrał niedzielne starcie w imponującym stylu. Zawodnicy Piotra Barona rozbili rywali z Gorzowa różnicą aż 31 punktów, a mimo to jeden z kluczowych żużlowców – Mikkel Michelsen – nie zaliczy tego meczu do udanych. Duńczyk, choć miał dobre momenty, szczególnie w drugim i trzecim starcie, to całościowo jego występ nie spełnił oczekiwań toruńskich kibiców – „Nie jestem w ogóle zadowolony z własnej jazdy, zwłaszcza po zeszłym tygodniu. Ale to wspaniałe zwycięstwo dla drużyny. To jest to, co najważniejsze” – przyznał Michelsen po spotkaniu.
Lider Pres Toruń jechał z… podkręconą kostką?! „To moja wina”
Duński żużlowiec odniósł się również do kolizji z płotem, do której doszło w trakcie jednego z wyścigów. Na prostej startowej zderzył się blisko z Andrzejem Lebiediewem oraz Janem Kvechem, zahaczył stopą o bandę i podkręcił kostkę. Cała sytuacja miała duży wpływ na jego dalszą jazdę, choć sam przyznał, że nie może nikogo winić – „To moja wina. Janek Kvech zrobił mi miejsce, żebym mógł jechać po wewnętrznej, ale przegapiliśmy zakręt i obaj z Lebiediewem skręciliśmy się do siebie przy płocie. Zostawiłem tam za dużo miejsca i zahaczyłem o bandę. Podkręciłem kostkę. Ale to tylko moja wina” – skomentował Michelsen.
Mimo lekkiego urazu zdołał jednak dokończyć zawody i w ostatnim biegu pokazał nieco lepszą jazdę. Jak sam ocenił – była to zasługa adrenaliny i sportowej złości – „Myślę, że w tym ostatnim biegu to była raczej adrenalina i złość. Ostatni bieg był w porządku, nic nie zmienialiśmy” – dodał.
W kontekście toru również nie zabrakło komentarza. W ostatnich tygodniach nawierzchnia Motoareny zmieniała się – jednego dnia czasy biegów były bliskie 62 sekund, innym razem schodziły do 58. Michelsen został zapytany, który wariant bardziej mu odpowiada:
– „Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Wszystko wygląda normalnie, a potem wychodzisz na pierwszą serię i kompletnie ci nie wychodzi. Jak dzisiaj, pomyślałem sobie: 'Cholera, dobra, nie jesteśmy w formie’. Potem od drugiego biegu było dobrze. Trzeci też był w porządku. Ale miałem pecha i skręciłem stopę” – podsumował.
Mimo słabszego indywidualnego występu Mikkela Michelsena, Pres Toruń odniósł jedno z najbardziej efektownych zwycięstw w sezonie, pokazując siłę zespołu, który potrafi wygrać zdecydowanie, nawet jeśli jeden z liderów ma gorszy dzień. Sam zawodnik, choć wyraźnie rozczarowany, nie szukał wymówek i otwarcie przyznał się do własnych błędów.
Mikkel z optymizmem patrzy jednak na kolejne spotkania, w tym wyjazdowy mecz w Częstochowie, który będzie niezwykle istotny w kontekście walki o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off – „Czekam z niecierpliwością na kolejny mecz i na odrobinę rewanżu po dzisiejszym występie” – podkreślił na koniec Michelsen. Jeśli tylko uda mu się wrócić do dyspozycji sprzed tego meczu, torunianie będą jeszcze groźniejsi – nie tylko u siebie, ale także na wyjazdach.



- Żużel. Włókniarz Częstochowa zatrzymuje Duńczyka! Zostaje mimo plotek o odejściu
- Żużel. Miał być gwiazdą turnieju w USA! Poważny upadek i operacja za oceanem!
- Żużel. Motor Lublin coraz bliżej upragnionego stadionu! Pokazano pierwszą wizualizację obiektu
- Żużel. Stal Gorzów będzie tego żałować? Ten ruch może nieść kolejne konsekwencje
- Żużel. Objawienia sezonu 2025! Drabik, Pawlicki i Michelsen z rekordowym progresem!