Maciej Janowski docenił swój zespół! Udana reakcja na problemy zdrowotne

Maciej Janowski po ostatnim meczu podkreślił pracę wykonaną przez całą drużynę. Tak wrocławianie zareagowali na ostatnie problemy drużyny
W miniony piątek odbyły się dwa mecze najlepszej żużlowej ligi świata. W ramach dziewiątej kolejki PGE Ekstraligi Betard Sparta Wrocław podejmowała na swoim domowym owalu Innpro ROW Rybnik. Gospodarze od samego początku prezentowali się wyraźnie lepiej i odnieśli pewne zwycięstwo. Nie powstrzymała ich trudna sytuacja kadrowa, a wysiłek zespołu docenił jego kapitan Maciej Janowski.
U24 Ekstraliga. Grudziądz rozgromiony, Toruń znów bez punktów. Falubaz w świetnej formie
Unia Leszno ma problem? Ben Cook nie odzyska pełnej sprawności w tym sezonie
Wychowanek drużyny z Wrocławia radził sobie w tym spotkaniu naprawdę dobrze. Forma Janowskiego w tym roku nie jest obecnie taka, z jakiej zadowolony byłby sam żużlowiec. Podczas starcia z Rekinami pojawiły się u niego znakomite momenty, jak wyścig czternasty, kiedy minął w świetnym stylu Gleba Czugunowa. Takie biegi pozwalają 33-latkowi z optymizmem patrzeć w przyszłość.
– Też się dobrze czułem. Czułem, że rozpędzam się dobrze, że w momencie, kiedy wjadę na zewnętrzną, to ten motocykl mnie wyciągnie, więc pomału, jakieś tam światełko w tunelu jest – mówił po piątkowym meczu Maciej Janowski.
Sytuacja kadrowa Betard Sparty Wrocław przed meczem z beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej była nie do pozazdroszczenia. Ostatnimi czasy wrocławscy zawodnicy mierzyli się z wieloma urazami. Większość żużlowców z piątkowego składu Sparty miało większe bądź mniejsze problemy. Do jazdy znacznie pomógł im przygotować się sztab medyczny klubu. Trudna sytuacja była również motywacją do ciężkiej pracy i zwycięstwa z Innpro ROW-em Rybnik.
– Przez ostatnie dwa tygodnie cały sztab mocno pracował, żeby doprowadzić zawodników do zdrowia. Każdy gdzieś tam borykał się z małymi lub większymi dolegliwościami, ale tak samo jak sztab to mocno przepracował, tak samo my mocno dzisiaj pracowaliśmy w parku maszyn i staraliśmy się, żeby to było widać na torze. Wydaję mi się, że mecz na plus – przyznał Janowski.
Podczas pamiętnego meczu w Częstochowie kapitan Betard Sparty Wrocław uczestniczył w fatalnie wyglądającym upadku. Po nim 33-latek narzekał na ból nogi, która najbardziej ucierpiała w zdarzeniu. Początkowo myśli Macieja Janowskiego zakładały fatalny scenariusz. W tym przypadku zakończyło się to jednak na strachu, a zawodnik po szybkiej rehabilitacji mógł wrócić do jazdy.
– Z nogą jest okej. Po samym upadku myślałem, że noga jest złamana, ponieważ dalej mam tam śruby i blaszkę, więc w momencie kiedy upadłem, nie wiem, czy ta blacha uszkodziła mi jakiś nerw. Delikatnie odcięła mi tę nogę, więc bałem się o to, ale po paru zabiegach już było wszystko okej – wspominał.
Betard Sparta Wrocław z Maciejem Janowskim w składzie pojedzie najbliższy mecz już w piątek. Rywalem podopiecznych Dariusza Śledzia będzie Gezet Stal Gorzów.



- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?