Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

Dramat Włókniarza zkwitowany powrotem ROW-u. Osłabieni częstochowianie bez szans! [Relacja]

Fot. własne
📅 29 czerwca 2025    🕒 21:30    ⏱ 10 min czytania

Dramat Włókniarza Częstochowa w Rybniku! Gospodarze wróćili do meczu po dramatycznym upadku dwóch zawodników gości

Innpro ROW Rybnik na zamknięcie X kolejki PGE Ekstraligi rozprawił się z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa 48:42. Była to długa pogoń po tym, jak po ósmym biegu częstochowianie prowadzili z rywalami ośmioma punktami. Gospodarzem jednak pomogło dramatyczne zdarzenie z dziewiątego wyścigu, kiedy to Piotr Pawlicki i Mads Hansen po ciężkim wypadku musieli wycofać się z zawodów. Wychowanek Unii Leszno wszak przed tym zdarzeniem był na obiekcie przy ul. Gliwickiej niepokonany. W Rybniku brylowali Maksym Drabik (14) i Rohan Tungate (13+2). Honoru Częstochowian bronili Jason Doyle (10), Kacper Woryna (10) i Franciszek Karczewski (9+2)

Mecz rozpoczął się od świetnego startu Piotra Pawlickiego, który przy kredzie pilnował, aby nie uciekły mu trzy punkty. Z początku naciskali na niego Holder i Czugunow, ale po czasie Australijczyk musiał zacząć uważać, żeby nie przeszkodził mu jadący ostatni Wiktor Lampart. Wyścig jednak zakończył się bez żadnych roszad w stawce.

Żużel. Remis w Tarnowie! Emocje do samego końca z PSŻ Poznań

Ultrapur Start Gniezno wygrywa z Landshut Devils. Mecz bez większej historii w KLŻ

Bieg juniorski zafundował nam większe emocje. Atomowym wyskokiem spod taśmy popisali się juniorzy gości – Franciszek Karczewski i Szymon Ludwiczak. Junior wracający po kontuzji jednak regularnie zapominał się na trasie, gdyż wyjeżdżał na zewnętrzną część toru. Najpierw przy krawężniku drugiego łuku wykorzystał to Kacper Tkocz, a okrążenie później tym samym atakiem popisał się Paweł Trześniewski. Ludwiczak jednak ambitnie próbował budować prędkość, na czym początkowo mocno stracił, tracąc dużo dystansu do trzeciego Trześniewskiego. Jednakże młodzieżowiec biało-zielonych momentalnie wrócił do walki, po czym bardzo mocno przedłużył sobie prostą na wyjściu z pierwszego wirażu ostatniego okrążenia i wjechał pod łokieć szukającego kontaktu Pawła Trześniewskiego. Junior ROW-u upadł na tor, więc wynik wyścigu zależał od arbitra zawodów – Pawła Słupskiego. Arbiter ostatecznie zaliczył wynik wyścigu, przez co Włókniarz wygrał wyścig w stosunku 4:2.

Trzecia gonitwa nie wyglądała już tak kolorowo dla gości. Kacper Woryna dał się założyć jadącemu z drugiego pola bardzo szybkiemu Drabikowi, a na przeciwległej prostej pomiędzy częstochowianina i bandę wcisnął się Rohan Tungate. Wychowanek Rybek Rybnik podobnie jak jego kolega z pary – Mads Hansen stanowili tylko tło dla pięknie jadących rekinów.

Włókniarz momentalnie zripostował gospodarzy. Fenomenalnie spod taśmy wyszli Doyle i Karczewski, którzy z dziecinną łatwością objechali wolnego Kacpra Pludrę i Pawła Trześniewskiego, którzy mocno odstawali od rywali. Do tego na przeciwległej prostej przeszkodzili sobie, przez co rywale odjechali dynamicznie do przodu. Po pierwszym równaniu toru Włókniarze prowadzili minimalnie 13:11.

Po równaniu dobrze wystartowali rybniczanie. Wyszli na podwójne prowadzenie, ale swoim firmowym manewrem na pierwszym wirażu popisał się Jason Doyle. Przymknął gaz i mocno ściął do krawężnika, wyprzedzając obu rywali. Australijczyk mimo ataków najpierw Czugunowa a później Drabika nie oddał już prowadzenia do samego końca. Tym razem najlepszą pozycję do oglądania rywalizacji na torze miał Wiktor Lampart.

W następnym wyścigu zanosiło się na niespodziankę. Tungate wygrał start z Pawlickim, a Tkocz z Hansenem. Jednakże klasycznymi, żużlowymi nożycami Pawlicki momentalnie wyprzedził przy krawężniku Australijczyka, a na następnym okrążeniu z dziecinną łatwością Duńczyk wyprzedził juniora zielono-czarnych. Tkocz stracił przyczepność, tańcząc na środku pierwszego wirażu drugiego okrążenia.

A przed długimi pracami torowymi obejrzeliśmy niemałe widowisko na torze w Rybniku. Spod taśmy częstochowianie w postaci Ludwiczaka i Woryny wyszli na podwójne prowadzenie, ale na wyjściu z pierwszego wirażu pogodził ich Chris Holder, wchodząc ciasno między obu rywali. Jednak na drugim wirażu drugiego okrążenia Woryna wszedł w lukę między krawężnikiem i Australijczyka, odwożąc go przy okazji na zewnętrzną. Swoją okazję zwietrzył junior Krono-Plast Włókniarza, który podążał krawężnikiem. Od tamtego momentu wyścigu mistrz świata z 2012 roku pogubił się, nie mogąc już złapać lepszych w tym biegu przeciwników. Goście w tamtym momencie odjechali rywalom, wychodząc na ośmiopunktowe prowadzenie 25:17. W dwumeczu lwy prowadziły już 76:56, a jedynym plusem dla żużlowców Piotra Żyty była możliwość rezerw taktycznych i tym samym zastępowanie wolnego tamtego dnia jak ślimak Kacpra Pludry.

I Piotr Żyto od razu zaczął wykorzystywać możliwości taktyczne. Pawła Trześniewskiego z rezerwy taktycznej zastąpił zaskakująco dobrze jeżdżący Kacpra Tkocza. Nie próżnował również Mariusz Staszewski, zastępując Wiktora Lamparta Philipem Hellstroemem-Bangsem. Zmiana nie wydała jednak obu trenerom. Start w cuglach zwyciężył Rohan Tungate, który przy krawężniku rozprawił się z Hellstroemem. Ten próbował jeszcze atakować przy krawężniku rywala, ale Australijczyk jechał z atomową prędkością. Szweda wyprzedził później kolega z pary.

Szkoleniowiec ROW-u szukał szczęścia dalej, bo skorzystał z kolejnej rezerwy taktycznej. Za Kacpra Pludrę pojechał Rohan Tungate, który w poprzednim wyścigu był niełapalny. Bieg ten rozpoczął się od dramatu Piotra Pawlickiego, gdyż na wejściu w pierwszy wiraż, zakładając się na Chrisa Holdera, sczepił się motocyklem z maszyną rywala. Częstochowianin najpierw wpadł w tylnie koło Rohana Tungate’a, a potem swoim ciałem uderzył w kierownicę Madsa Hansena. Piotr Pawlicki następnie uderzył z impetem o twardą nawierzchnię rybnickiego owalu, a po chwili na tor, a następnie w dmuchaną bandę wpadł Duńczyk. Po chwili z toru wstał Mads Hansen, który powoli obolały schodził do parku maszyn. Reprezentant Polski w obecnej chwili przebywa w karetce, choć nie opuścił on stadionu przy ul. Gliwickiej. Obecnie Włókniarz w Rybniku prowadzi ośmioma punktami. Wychowanek Unii Leszno przekazał Julii Pożarlik, że uskarża się na ból pleców oraz żeber. Natomiast Hansen reporterowi Canal+ przekazał, że wszystko z jego stanem zdrowia jest w porządku. Sędzia powtórzył wyścig w pełnej obsadzie, jednakże w powtórce na tor nie wyjechał obolały Piotr Pawlicki. Rybnickie rekiny błyskawicznie wykorzystały okazję, wygrywając ten wyścig podwójnie po idealnym starcie. Na trasie kombinował jeszcze Mads Hansen, który szukał okazji, jadąc szeroko i będąc blisko Tungate’a. To jednak nie wystarczyło do przedzielenia pary rywali.

Po niesympatycznym przebiegu poprzedniego wyścigu, kibice przed zakończeniem trzeciej serii dostali to, na co zasłużyli. Ze startu równo wyszli wszyscy żużlowcy, więc na dojeździe do łuku było bardzo ciasno. Karczewski jednak po wyjściu z pierwszego łuku przyblokował przy płocie Gleba Czugunowa, który musiał po tym zdarzeniu zamknąć gaz. Goście wyszli wtedy na podwójne prowadzenie i ustawili się wtedy w parę. To jednak na niewiele się zdawało, gdyż Maksym Drabik w tym biegu był piekielnie szybki i najpierw czmychnął obok jadącego przy kredzie juniora Włókniarza i jeszcze na tym samym wirażu po zewnętrznej wyprzedził Kacpra Worynę. Jednakże ten od razu ściął do krawężnika i tam zrewanżował się swojemu byłemu, klubowemu partnerowi. Wychowanek Włókniarza jednakże się nie poddał i wydłużając sobie prostą po wyjściu z następnego wirażu, bardzo daleko odjechał liderowi Włókniarza. Po tych zdarzeniach gospodarze odrobili stratę i przegrywali tylko czterema punktami.

Mariusz Staszewski przez to, że Piotr Pawlicki pojechał do szpitala, był zmuszony do manewrów taktycznych. Kontuzjowanego kolegę zastąpił Philip Hellstroem-Bangs, który na starcie do tego wyścigu absolutnie sobie nie poradził, gdyż wyjechał spod taśmy „czterdziesty czwarty”. Na starcie najlepszy był Maksym Drabik, który jechał kilkaset metrów przed Jasonem Doylem. Nieporadność szweda natomiast wykorzystał Chris Holder. Od tego momentu Rybnik tracił już tylko dwa oczka do przeciwników.

Szkoleniowiec Włókniarza rotował dalej. Madsa Hansena z powodu kontuzji zmienił dobrze dysponowany Franciszek Karczewski, którego rolą w tym biegu było pokonanie Gleba Czugunowa. Jednakże Rosjanin wygrał start i daleko odjechał rywalowi. W tym samym momencie bez problemu z Ludwiczakiem poradził sobie Kacper Tkocz, który na dystansie szukał jeszcze możliwości wyprzedzenia wolniejszego Karczewskiego. Ten jednak przy krawężniku bronił się niczym stary wyga. Po tym wyścigu dokonał się powrót ROW-u do tego spotkania, gdyż na tablicy wyników widniał remis.

W programie zawodów nie próżnował również Piotr Żyto. Nie mogąc skorzystać już z rezerwy taktycznej, Pludrę musiał zmienić Jesper Knudsen, którego był to pierwszy start w zawodach. Do łask Włókniarza wrócił również po krótkim odpoczynku Wiktor Lampart. Po starcie najlepszy był Rohan Tungate, którego próbował na pierwszym wirażu przy krawężniu atakować Kacper Woryna. Australijczyk jednakże szybko uciekł rywalowi z Częstochowy. Na trzeciej pozycji jechał Knudsen, ale dość szybko trenerowi za zaufanie odwdzięczył się Wiktor Lampart, wykorzystujący pasywną jazdę przy kredzie Duńczyka. Przed biegami nominowanymi oglądaliśmy remis, choć to ROW był w bardziej komfortowej sytuacji, biorąc pod uwagę kontuzję lidera Włókniarzy oraz Madsa Hansena. Jedyne, z czego w tamtym mógł się cieszyć Włókniarz, to z punktu bonusowego.

Trener Mariusz Staszewski miał twardy orzech do zgryzienia. Punkty w biegach nominowanych gwarantowali tylko Doyle i Woryna, a w czternastym wyścigu mógł realnie skorzystać tylko z Lamparta (1+1), Baengsa (1+1) i słabnącego na przestrzeni zawodów Karczewskiego (8+2). Ostatecznie w parku maszyn pozostał Szwed, gdyż Lampart w swoim ostatnim starcie akcją na Jesperze Knudsenie pokazał, że to on bardziej zasłużył na zaufanie szkoleniowca. Dodatkowo niełapalni dla jego żużlowców byli Drabik i Tungate.

Trybuny w Rybniku wybuchły po starcie w biegu czternastym. Holder i Czugunow nie pozostawili złudzeń Karczewskiemu i Lampartowi dojeżdżając pewnie do mety na dwóch pierwszych pozycjach. ROW de facto tego meczu już nie mógł przegrać, ale podwójne zwycięstwo rywali w ostatnim biegu mogło doprowadzić wynik do remisu.

Po starcie w najważniejszym biegu najlepiej wyglądali Rybniczanie. Drabik uciekł daleko do przodu, ale częstochowianie byli na drugiej i trzeciej pozycji. Kacper Woryna rzucił się w szaleńczą pogoń, ale zewnętrzna nie pozwoliła mu wyprzedzić wychowanka Włókniarza, który w baku miał chyba lotnicze paliwo. W międzyczasie daleką podróż Doyle’a na zewnętrzną wykorzystał Rohan Tungate’a, który po tym ataku nie chciał się zatrzymać. Szybko dojechał do tylniego koła Woryny, ale ten nie dał się już wyprzedzić. Dzięki temu ROW Rybnik wygrał mecz 48:42

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa:
1. Piotr Pawlicki 6 (3,3,u/w2,-)
2. Mads Hansen 2 (0,1,1,-,-)
3. Wiktor Lampart 1+1 (0,0,-,1*,0)
4. Jason Doyle 10 (3,3,2,2,0)
5. Kacper Woryna 10 (1,3,2,2,2)
6. Franciszek Karczewski 9+2 (3,2*,1*,2,1)
7. Szymon Ludwiczak 3+1 (1,2*,0)
8. Philip Hellstroem-Baengs 1+1 (1*,0)

Innpro ROW Rybnik:
1. Chris Holder 9+1 (1*,1,3,1,3)
2. Kacper Pludra 1 (1,0,-,-)
3. Gleb Czugunow 8+1 (2,1*,0,3,2*)
4. Maksym Drabik 14 (3,2,3,3,3)
5. Rohan Tungate 13+2 (2*,2,3,2*,3,1)
6. Paweł Trześniewski 0 (u,0,-)
7. Kacper Tkocz 3 (2,0,0,1)
8. Jesper Knudsen 0 (0)

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Czy ROW Rybnik, to jeszcze drużyna
Fot. Paweł Mruk
Falubaz Włókniarz mecz PGE Ekstraligi
Fot. Marta Astachow

Autor tekstu:

Dawid Ociepa

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *