Byli słabością Apatora, ale w końcu się poprawią?! „Wszystko będzie zależało głównie od głowy”

Byli słabością Apatora, ale w końcu się poprawią?! „Wszystko będzie zależało głównie od głowy”
Zawodnicy KS Apatora Toruń są już po wspólnym obozie treningowym, z którego wrócili kilka dni temu. Przygotowania nadal trwają, jednak miniony tydzień spędzony w Hiszpanii, to istotny moment budowania formy i więzi przed pierwszymi startami w PGE Ekstralidze. O zgrupowaniu w Lloret de Mar, a także atmosferze w drużynie, trenerze Piotrze Baronie czy Pawle Przedpełskim porozmawialiśmy z Radosławem Smykiem, trenerem odpowiadającym za przygotowanie fizyczne w zespole brązowych medalistów ubiegłego sezonu.

Niedawno wróciliście z Lloret de Mar, gdzie przygotowywaliście się wspólnie do nadchodzących rozgrywek. Czy obóz w Hiszpanii przebiegł zgodnie z planem? – Jak najbardziej. Schemat obozu sprawdza się od zeszłego roku. Taką formę obozu zaproponował trener Piotr Baron i jak widać jest, to pomysł trafiony w stu procentach.
Jakie aktywności czekały na zawodników w tym niewielkim hiszpańskim miasteczku? – Głównym celem była jazda na motocrossie. Oczywiście oprócz motocrossu były treningi na rowerze, na siłowni, ale także na tym etapie integracja. Mamy dwóch nowych zawodników, Mikkela Michelsena oraz Jana Kvecha i naszym celem było to, aby ta drużyna spędziła dużo czasu razem, aby zarówno mechanicy, jak i sztab czy sami zawodnicy się zgrali.
Jaki na ten moment jest efekt wspomnianej integracji? – Był to świetnie spędzony czas w gronie całego zespołu i myślę, że wszyscy zawodnicy efektywnie przepracowali ten okres. Atmosfera naprawdę jest świetna, wszyscy rozumiemy się bez słów, więc jest to bardzo fajny prognostyk przed nadchodzącym sezonem.
Kto tę atmosferę najbardziej buduje? – Atmosferę budują wszystkie osoby, które pracują w klubie, zaczynając od „góry”, wspominając o sztabie szkoleniowym, zawodnikach, mechanikach. Uważam, że mamy w tym momencie team spirit, wszyscy wiemy, o co jedziemy, gramy do jednej bramki i to właściwie jest klucz do sukcesu.
Jesteś w KS Apatorze Toruń już jakiś czas i zdążyłeś nieco lepiej poznać szkoleniowca „Aniołów”. Jaki jest trener Piotr Baron na co dzień? – Trener Piotrek robi wszystko, aby naszą drużynę scalić, jest też takim motorem napędowym tej dobrej atmosfery, duchem drużyny. Ostatnie lata spędzone w Lesznie są tego świadectwem, że naprawdę wie, co robi, jest świetnym fachowcem, także byłym żuzlowcem. On doskonale wie, o co chodzi w tym sporcie, jest bardzo dobrym teoretykiem, jak i praktykiem. Przede wszystkim, tak jak wspominałem, potrafi scalić, zjednoczyć całą drużynę, będąc dobrym duchem tego zespołu.
Mikkel Michelsen podczas ubiegłorocznej rundy GP Łotwy w Rydze przeszedł nieprzyjemny wypadek, który zakończył jego sezon. W jakiej dyspozycji jest obecnie Duńczyk? – Na ten moment można powiedzieć, że Mikkel jest gotowy do sezonu. Obóz w Hiszpanii był fajną formą, aby sprawdzić Mikkela bezpośrednio na motocyklu i generalnie wszystko idzie w odpowiednim kierunku. Oczywiście zostało nam jeszcze kilka tygodni treningów, niedługo zaczynamy treningi na torze, sparingi, co też będzie pokazywało nam pewien obraz jego formy. Z punktu widzenia zdrowotnego jest jednak wszystko w porządku, więc mogę powiedzieć, że jest on w tym momencie gotowy w stu procentach.

Trzeba przyznać, że to nie seniorzy, a juniorzy są od kilku lat bolączką toruńskiej ekipy. Jak ocenisz ich przygotowanie do zbliżającego się sezonu sezonu? – Jeśli chodzi o motorykę, oni są gotowi na nawet więcej niż w stu procentach. Trzeba jednak pamiętać jedną rzecz, mianowicie częścią składową każdego sportu jest głowa. Jeśli chodzi o sporty motorowe dochodzi jeszcze sprzęt, a więc mamy trzy punkty składowe. Tak jak mówię, tutaj wszystko będzie zależało głównie od głowy. Można być super przygotowanym motorycznie, można mieć super sprzęt, jednak jeżeli głowa się zablokuje, nic wtedy nie osiągniemy. Niemniej jednak nowy sezon zaczynamy z nową kartką papieru, kartka papieru jest biała, oni sami napiszą ten rozdział i miejmy nadzieje, że będzie on bardziej kolorowy, niż poprzednie.
Nie da się ukryć, że Krzysztof Lewandowski to najbardziej doświadczony młodzieżowiec w waszej kadrze. Ostatnie sezony nie były jednak dla niego specjalnie udane. Czy dojrzał on przez te lata do roli lidera z prawdziwego zdarzenia w formacji młodzieżowej KS Apatora Toruń? – Jeśli chodzi o Krzyśka, widać zmianę w kwestii mentalnej, podejścia do sportu, do życia, więc też mam nadzieję, że to, co było oddzieli grubą kreską i wejdzie w nowy sezon odmieniony o 180 stopni.
Po dwóch brązowych medalach przyszedł czas na zmiany personalne. Z klubu odszedł wychowanek, Paweł Przedpełski, który trafił do Texom Stali Rzeszów. Nadal jednak korzysta on z twojej pomocy i przygotowuje się do sezonu nie w Rzeszowie, a w Toruniu. Jak Paweł poradzi sobie w zupełnie nowym miejscu, nowym otoczeniu i przede wszystkim nowej lidze? – Uważam, że Paweł sobie dobrze poradzi, chociażby z tego punktu widzenia, że jest świetnym sportowcem, jest bardzo ambitnym i inteligentnym człowiekiem, dlatego też myślę, że będzie to dla niego dobry sezon. Najważniejsze, aby przejechał ten sezon cało i zdrowo, a wynik powinien przyjść sam.
Po wspomnianym odejściu Pawła Przedpełskiego do Rzeszowa drużyna musiała wybrać nowego kapitana. Czy Robert Lambert będzie odpowiednim kapitanem dla KS Apatora Toruń? – Tak.
Dlaczego? – Z racji tego, że jest to jego czwarty sezon w Toruniu. Robert jest bardzo uśmiechniętym i otwartym chłopakiem, potrafi też budować team spirit. Przede wszystkim wie on czego dokładnie chce, pod względem indywidualnym, jak i drużynowym. To właśnie powinno cechować kapitana, że potrafi też drużyną potrząsnąć w newralgicznych momentach.
Mistrzem Polski w sezonie 2025 zostanie… (śmiech) – Pomidor.
To może inaczej. Klasyfikacja końcowa PGE Ekstraligi 2025 będzie wyglądać następująco… (śmiech) – Wyjdę z tym omijająco – wymienię cztery drużyny, które znajdą się w fazie play-off, jednak kolejność nie będzie tutaj miała znaczenia. Będzie to KS Apator Toruń, Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław i… fajnie by było, gdyby to był Bayersystem GKM Grudziądz.
A faza play-down? – Nie chciałbym typować kolejności ostatniej czwórki i drużyny do spadku. Uważam, że w tym roku regulamin na tyle się zmienił, że liga będzie ciekawsza, przy czym nie będzie też wybaczała błędów. Niestety, ale jeden, drugi, trzeci poślizg może spowodować, że drużyna wypadnie z top 4 i automatycznie zamknie sobie drzwi w rywalizacji o tytuł Drużynowego Mistrza Polski.
Chciałbym, aby przyszłorocznym beniaminkiem została drużyna…, i dlaczego właśnie ona? – Dobra, teraz mogę odpowiedzieć (śmiech) – drużyna Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Fajnie byłoby znowu przeżywać derby Pomorza. Wiadomo, że jest to rywal zza miedzy, jednak pamiętamy z kart historii, że były to mecze, które przyciągały rzesze kibiców i była to także fajna promocja sportu żużlowego w kujawsko-pomorskim. Poza tym byłaby to trzecia drużyna z regionu w PGE Ekstralidze, więc fajnie byłoby na tym naszym lokalnym podwórku móc się pościgać.
Rozmawiał Marcel Drozdowski



- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni
- Spartę Wrocław zawiedli liderzy. Za mało punktów Kurtza, Łaguty i Janowskiego, fatalny Bewley
- Liga szwedzka. Vastervik i Smederna w finale! Kolejny komplet Lamberta