Żużel. Brady Kurtz był jedną nogą w Toruniu! Kulisy ujawnione w serialu Canal+

Spis treści
Brady Kurtz o krok od Torunia! Adam Krużyński ujawnił nieznane kulisy transferowej gry między Spartą a Pres Toruń
Toruń wrócił na żużlowy szczyt po 17 latach, ale mało kto wie, jak blisko był zupełnie innego scenariusza. Pres Grupa Deweloperska Toruń, świeżo po zdobyciu złota w PGE Ekstralidze, mogła mieć zupełnie innego lidera. W miejsce Mikkela Michelsena w drużynie mógł jeździć… Brady Kurtz.
Takie rewelacje ujawnił Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń, w serialu Canal+ Sport „Jazda o złoto. Żużel na podsłuchu”. — Mikkel nie będzie szczęśliwy, jak to usłyszy. My byliśmy bardzo blisko kontraktu z Bradym Kurtzem. Brady był jedną nogą w Toruniu. Tylko tę nogę z Torunia zabrał mu Andrzej Rusko — zdradził Krużyński.
Transfer, który mógł zmienić historię
Wypowiedź działacza błyskawicznie odbiła się echem w środowisku żużlowym. I nic dziwnego — Brady Kurtz był jednym z najgorętszych nazwisk ostatnich okienek transferowych. Australijczyk po świetnym sezonie w Metalkas 2. Ekstralidze miał oferty z kilku klubów elity.
W Toruniu widziano w nim zawodnika o ogromnym potencjale — szybkiego, widowiskowego, z chłodną głową i ambicją na miarę lidera. Jednak w kluczowym momencie do gry wkroczył Andrzej Rusko, prezes Betard Sparty Wrocław, i przechylił szalę na swoją stronę.
Żużel. Jest ósmym najskuteczniejszym zawodnikiem Ekstraligi, a teraz schodzi ligę niżej! Czy to się opłaci?
Żużel. Brytyjski żużel bez transmisji? Warner Bros. Discovery żegna się z Premiership
Kurtz wybrał Wrocław i… się nie pomylił
Sezon 2025 był dla Kurtza przełomowy. Po latach jazdy w niższych ligach, Australijczyk w końcu pokazał pełnię możliwości. W barwach Sparty Wrocław notował średnią 2,209 pkt/bieg, zdobył srebro w cyklu Speedway Grand Prix i został mistrzem świata w drużynie Spedway Of Nations..
Choć jego klub zakończył rozgrywki z brązowym medalem, nikt nie miał wątpliwości — to był sezon życia Brady’ego Kurtza. Paradoksalnie, jego sukces to także pośredni cios dla Torunia, który do końca wierzył, że uda się go zakontraktować.
Toruń nie spał – i zagrał va banque
Kiedy Kurtz ostatecznie wylądował we Wrocławiu, w Toruniu nie było czasu na rozpacz. Klub szybko sięgnął po Mikkela Michelsena, który odchodził z Włókniarza Częstochowa po trudnym, rozczarowującym sezonie. Jak się okazało – to był ruch na wagę złota. — Po meczu z Częstochową w ubiegłym roku miałem okazję chwilę z nim porozmawiać i już wtedy czułem, że ma ochotę do nas przyjść — przyznał Piotr Baron, trener torunian. — To był moment, którego nie można było przegapić, więc skorzystaliśmy z okazji — dodał z uśmiechem.
Michelsen – „promocja”, która dała złoto
Jak się później okazało, Michelsen trafił do Torunia w wyjątkowych okolicznościach. Po rozczarowującym okresie w Częstochowie był gotów zejść z oczekiwań finansowych. Zgodził się na kontrakt w wysokości 800 tysięcy złotych za przygotowania i 8 tysięcy złotych za punkt — jak na zawodnika tej klasy, to kwota niemal promocyjna. — We Włókniarzu brakowało nam atmosfery. Każdy jechał dla siebie, a nie dla drużyny — przyznał Michelsen po czasie.
Dla niego kluczowe było też to, że w Toruniu trafił do paczki z Emilem Sajfutdinowem, Robertem Lambertem i Patrykiem Dudkiem. Właśnie ta chemia zbudowała drużynę, która sięgnęła po mistrzostwo Polski.
Zamiast Kurtza – złoty Michelsen
Działacze z Grodu Kopernika planowali, że Michelsen będzie „drugą linią”, ale Duńczyk szybko udowodnił, że potrafi być liderem. Zakończył sezon z 9. średnią w PGE Ekstralidze (2,149 pkt/bieg) i stał się jednym z kluczowych filarów mistrzowskiego składu.
Toruń zareagował błyskawicznie – już w połowie sezonu zaproponował Duńczykowi nową umowę. Michelsen podpisał kontrakt do 2027 roku, a jego historia w Toruniu dopiero się zaczyna.
„Brady był jedną nogą w Toruniu. Tylko tę nogę zabrał mu Andrzej Rusko” — ujawnił Adam Krużyński w serialu Canal+ Sport.
Dwa ruchy, które zdefiniowały sezon
W żużlu o sukcesie często decydują detale. Gdyby Kurtz wybrał Toruń, być może to on świętowałby dziś złoto, a Michelsen szukałby odbudowy w innym klubie. Los bywa przewrotny, a ta historia pokazuje, jak cienka granica dzieli transferowy sukces od porażki. Jedno jest pewne — zarówno Kurtz, jak i Michelsen potwierdzili, że należą do światowej czołówki. A żużel właśnie za takie historie kochamy najbardziej.
Czy Brady Kurtz powinien żałować, że nie trafił do Torunia? A może to Toruń wygrał na tej zamianie? Daj znać w komentarzu, co o tym sądzisz!



- Żużel. Dariusz Śledź o krok od Polonii Bydgoszcz. Wszystko już dograne, czekamy na ogłoszenie
- Żużel. Maks Pawełczak od pitbike’a do żużlowej elity. „Rudzi nie odpuszczają!”
- Żużel. Gwiazdy PGE Ekstraligi polecą do USA! Łaguta, Janowski i Lebiediew wystartują w Kalifornii
- Żużel. Brady Kurtz był jedną nogą w Toruniu! Kulisy ujawnione w serialu Canal+
- Żużel. Unia Leszno najsilniejszym beniaminkiem od lat?! To będzie ich atutem