Andrzej Lebiediew bezwzględnie o starciu z Sajfutdinowem: „Nie zgadzam się”
Andrzej Lebiediew skomentował sporną sytuację z Emilem Sajfutdinowem: „Nie zgadzam się”. Łotysz podkreślił swoją jazdę fair, nie zgadzając się z wykluczeniem
Starcie Pres Toruń z Gezet Stalą Gorzów w ramach 13. kolejki PGE Ekstraligi zakończyło się miażdżącym zwycięstwem gospodarzy 60:29. Dla torunian to kolejny krok w kierunku walki o medale, natomiast dla drużyny z Gorzowa kolejny powód do niepokoju. W tym jednostronnym pojedynku pojawiła się jednak sytuacja, która wywołała spore kontrowersje. Wszystko przez kolizję Emila Sajfutdinowa i Andrzeja Lebiediewa, po której Łotysz został wykluczony z wyścigu. Sam zawodnik nie krył po meczu frustracji i jednoznacznie ocenił incydent.
Jarosław Hampel traci błysk. Falubaz czeka na przebudzenie
Andrzej Lebiediew zdecydowanie o wypadku Sajfutdinowa – „Pojechałem fair”
W obliczu ogromnej przewagi toruńskiej drużyny, niewiele było pozytywów po stronie Stali Gorzów. Jednym z nielicznych jasnych punktów okazał się Andrzej Lebiediew. Łotysz zaprezentował się z dobrej strony, był dynamiczny i podejmował walkę na torze, zdobywając sporo punktów dla swojego zespołu. Jak sam przyznał, Motoarena nie należy do jego ulubionych torów, jednak tym razem czuł się na niej znacznie lepiej niż w poprzednich wizytach – „Motoareny nie da się nie lubić, ale ona jest bardzo specyficzna. Jest tyle linii do ataku, że naprawdę potrzebny jest szybki sprzęt. Jeśli go nie masz, to bardzo trudno się tu ścigać. Dzisiaj ze swojego występu indywidualnie jestem zadowolony, ale koniec końców to drużyna przegrała bardzo wysoko” – tłumaczył Lebiediew.
Wszystko mogłoby przebiegać bez większego echa, gdyby nie jedna z sytuacji na torze. W jednym z biegów doszło do starcia pomiędzy Andrzejem Lebiediewem a Emilem Sajfutdinowem. Już na pierwszym łuku obaj żużlowcy jechali bardzo blisko siebie, a Łotysz ledwo uniknął upadku po ostrym ścięciu linii jazdy przez zawodnika Pres Toruń.
Chwilę później to Lebiediew podjął próbę kontrataku, która zakończyła się upadkiem Sajfutdinowa. Sędzia nie miał wątpliwości i wykluczył zawodnika Stali Gorzów, jednak sam zainteresowany miał zupełnie inne zdanie – „Nie, totalnie nie. W 100% to nie jest moja wina. Nic nie zrobiłem, w niczym nie pomogłem Emilowi, żeby on leżał na torze. Totalnie pojechałem czysto, nie dociskałem go do płotu, chociaż mogłem. Jechałem swoją linią i naprawdę unikałem kontaktu” – mówił stanowczo Lebiediew po meczu.
Jak dodał, łuk wcześniej był przygotowany na mocny atak Sajfutdinowa, którego dostrzegł kątem oka i starał się jechać fair, zgodnie z zasadami żużlowego rzemiosła – „Powiedziałem sobie: ścigamy się, no to się ścigamy. Bawimy się w piękno tego sportu. Pojechałem fair, jak najbardziej” – podkreślił.
Dla łotewskiego żużlowca ta sytuacja miała nie tylko wymiar sportowy, ale również mentalny. Jak przyznał, wykluczenie z tego biegu zaburzyło jego koncentrację i wpłynęło na ustawienia motocykla w kolejnym wyścigu – „To wykluczenie trochę mi zaburzyło głowę. Przegapiłem ustawienia na ostatni bieg, a chłopaki z Torunia mnie pouciekali” – skwitował z lekkim uśmiechem.
Gezet Stal Gorzów, choć drużynowo wyraźnie zawiodła w Toruniu, indywidualna postawa Andrzeja Lebiediewa była jednym z nielicznych jasnych punktów w zespole Piotra Śwista. Łotysz nie tylko walczył o punkty, ale też nie bał się starć z gwiazdami PGE Ekstraligi, co potwierdziła sytuacja z Sajfutdinowem.
Jego komentarz po meczu pokazuje, że nie zamierza brać winy na siebie, a swoją jazdę ocenia jako czystą i zgodną z zasadami fair play. Na pewno cała sytuacja będzie jeszcze długo komentowana w środowisku żużlowym, zwłaszcza w kontekście ewentualnych dalszych losów Lebiediewa w Gorzowie i jego miejsca w przyszłorocznych planach klubu. Jeśli jednak spojrzeć wyłącznie na formę sportową – Łotysz dał jasny sygnał, że wciąż może być ważnym ogniwem drużyny i zawodnikiem, na którego warto stawiać nawet w najtrudniejszych momentach sezonu.



- Żużel. „On chodzi do mediów i płacze”! Kowalski uderza w Cierniaka za kulisami serialu
- Żużel. Tom Brennan po groźnym wypadku w USA! Operacja zakończona sukcesem
- Żużel. Przemysław Pawlicki bezbłędny w Kalifornii! Pokonał Łagutę i Janowskiego
- Żużel. Prezes Włókniarz Częstochowa z dużą szczerością! Nie obiecuje cudów
- Żużel. Patryk Dudek zaskakuje szczerością! „Być dobrym człowiekiem – to ważniejsze niż medale”